Nikt nikogo nie zna – recenzja książki Elizabeth Strout Bracia Burgess
Nigdy wcześniej nie miałam okazji spotkać się z twórczością amerykańskiej autorki Elizabeth Strout. Po przeczytaniu Braci Burgess mogę jednak stwierdzić, że jeszcze na pewno sięgnę po inne jej powieści – autorka ma dużą zdolność do opisywania detali, tworzenia złożonych portretów psychologicznych, w tym opisywania emocji. Bo to właśnie emocje – poczucie winy, wstyd, samotność, lęk – naznaczają życiorysy bohaterów powieści Bracia Burgess.
Tytułowi bracia to Jim i Bob. Oboje są prawnikami, ale sporo ich różni. Od dziecka to Jim skupiał na sobie uwagę: cechuje się ogromnym urokiem osobistym i charyzmą, osiąga sukces zawodowy, ma piękną żonę Helen i trójkę już dorosłych dzieci. Bob to introwertyk, czasem odbierany jako dziwak, ale o złotym sercu; jest rozwiedziony i bezdzietny. Oboje przeprowadzili się z rodzinnego miasteczka do Nowego Jorku, żeby zapomnieć o niepokojącej przeszłości – gdy byli dziećmi, ich ojciec zginął w nietypowym wypadku. Wspomnienia jednak wracają, gdy z bohaterami kontaktuje się ich siostra Susan, prosząc o pomoc w rozwiązaniu kłopotów jej syna Zachary'ego.
Podczas lektury największe wrażenie wywarły na mnie sylwetki psychologiczne bohaterów. Narracja, mimo że trzecioosobowa, odkrywa najintymniejsze fragmenty z życiorysów postaci (jednocześnie narrator pozostawia wystarczającą ilość niedopowiedzeń). Nadaje to wiarygodności bohaterom, a odbiorca ma możliwość zidentyfikowania się z nimi.
Na życie bohaterów wpływają zakorzenione emocje, zwłaszcza poczucie winy. Małżonkowie obwiniają się o kryzysy i rozpad związku, rodzice o błędy swoich dzieci. Wyraźna jest kwestia irracjonalnego, głębokiego poczucia winy – gdy do Boba, Jima i Susan wracają wyrzuty sumienia za śmierć ojca lub gdy Abdikarim czuje się odpowiedzialny za stratę rodziny – oraz poczucia winy charakterystycznego dla nas, obywateli pierwszego świata: Helen czuje się nieswojo po przeczytaniu artykułu o wojnie domowej w Somalii, gdy sama wypoczywa na egzotycznych wakacjach. Sama profesja Jim i Boba też jest znamienna w kontekście wyrzutów sumienia – bo jako prawnicy nie raz musieli występować w roli "adwokatów diabła".
Powieść warto przeczytać także ze względu na aktualność przedstawionych w niej problemów społecznych i politycznych (w USA książka została wydana w 2013 roku). Strout wspomina o wyborach prezydenckich (jeden z epizodycznych bohaterów rzuca, że "nie jest gotowy na prezydenta kobietę") oraz pisze o uchodźcach z Somalii w Stanach. Kwestia lęku przed obcymi jest bardzo bieżąca, a problem braku umiejętności komunikacji (ze względu na nieznajomość języka, ale także przez niemożność pełnego zrozumienia drugiego człowieka) ma wymiar uniwersalny.
W prologu powieści padają słowa, że "nikt nikogo nie zna" i mamy tylko wyobrażenia o ludziach, którzy nas otaczają. Bohaterowie powieści czują się samotni, są odrębnymi światami, ale są mimo to do siebie podobni. I my też możemy dostrzec w tych bohaterach bliskie nam emocje. Strout przekonująco oraz z dużą dozą wyrozumiałości, subtelności i ciekawości przedstawia nam portret człowieka współczesnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz