Własna prawda – recenzja filmu Jestem najlepsza. Ja, Tonya
Amerykanie chcą kogoś kochać, ale chcą też kogoś nienawidzić, o czym dotkliwie przekonała się Tonya Harding, będąc jedną z najsłynniejszych, a możliwe, że najsłynniejszą amerykańską łyżwiarką, którą tłumy równie uwielbiały, co nie znosiły. Zyskała sławę jako olimpijka, mistrzyni i pierwsza Amerykanka, która wykonała potrójnego axla podczas zawodów, jednak jeszcze większą popularność przyniósł jej niechlubny skandal: atak na jej rywalkę Nancy Kerrigan, który miał zostać zaaranżowany przez byłego męża Tonyi.
Skrajne opinie o Tonyi nie wynikały wyłącznie z późniejszego skandalu, w który najprawdopodobniej została uwikłana. Na początku kariery znaczącą przeszkodą było jej pochodzenie. Tonya Harding wywodziła się z nizin społecznych (określanych pejoratywnie jako white trash), rodziny rozbitej, dysfunkcyjnej i niewykształconej. Z kolei żeńskie łyżwiarstwo figurowe skupiało przede wszystkim zawodniczki pochodzące z rodzin reprezentujących średnie lub wyższe klasy społeczne, często dziewczęta atrakcyjne i obyte w świecie. Pochodzenie, charakter i wychowanie Tonyi przekładały się na wiele istotnych kwestii, nawet częściowo na sam styl jazdy, który nie był tak lekki i subtelny jak jej większości konkurentek. Nie miała pieniędzy na kosztowne stroje, więc szyła je sama (traciła więc czas na przygotowanie kostiumów i często punkty jurorów za niedopracowany wizerunek i niewystarczającą dozę wdzięku), miała niewyparzony język i wchodziła w utarczki słowne z jurorami i rywalkami, co również było przedmiotem ostrej krytyki. Tonya wychowała się pod okiem surowej i wyrachowanej matki, co wpłynęło na to, że potem stworzyła równie zaburzony i pełen przemocy związek małżeński, a obie te relacje przyczyniły się pośrednio do upadku jej kariery łyżwiarskiej. Ten nieidealny wizerunek częściowo dyskwalifikował ją jako idolkę w świecie łyżwiarstwa, ale jednocześnie te słabości sprawiały, że była ciekawą i kontrowersyjną postacią dla widzów.
W filmie Tonya zostaje przedstawiona jako arogancka, niewzruszona, ale też jako osoba pokrzywdzona przez swoje pochodzenie i doświadczenia, która w innych okolicznościach zyskałaby sukces, a nie doznawała tak licznych i bolesnych upadków. To też przykład filmu sportowego (podobnie jak świetny Borg/McEnroe) podkreślający fakt, że pod bezlitosnymi wynikami turniejów i rozgrywek kłębią się emocje, determinacja i doświadczenia sportowców. Film Craiga Gillespiego opowiada o sukcesie i upadku Tonyi, ale wykracza poza relację jednego turnieju sportowego i skandalu: mówi o codzienności wypełnionej przemocą, walce nie tylko o zwycięstwo, ale i przetrwanie, nierównościach społecznych i prawdzie. Burzliwy los Harding zostaje opowiedziany z różnych perspektyw w formie mockumentu ("udawanego dokumentu") burzącego ścianę między światem przedstawionym a widzem. Nie ma tu też jednej, niepodważalnej wersji zdarzeń, a ich prawdziwość okazuje się nie najważniejszym kryterium, bo w końcu, jak twierdzi Tonya, podsumowując swoje losy, nie ma czegoś takiego jak prawda. Każdy ma własną prawdę, a życie i tak zrobi z nią, co zechce. Tak jakby z definicji nie tylko my sami jesteśmy wrzuceni w nieprzewidziany splot okoliczności, ale wraz z nami nasze narracje, których prawdziwość zależy od relacji innych. Nie można mieć pewności, że nasze słowa będą uznane za prawdziwe, ale przynajmniej zawsze będą nasze.
Jestem najlepsza. Ja, Tonya demaskuje amerykański sen, w którym ciężka praca nie wystarczy, aby osiągnąć sukces. Film obnaża również instynkty amerykańskiej publiki, która pragnie sukcesów idola, ale jeszcze bardziej jego spektakularnego upadku. A Tonya doświadczyła wiele upadków, ale za każdym razem potrafiła się po nich podnieść, dlatego Ja, Tonya opowiada też o wytrwałej walce, bez względu na jej wyniki.
O ile w Wilku z Wall Street czy koszmarnym Suicide Squad Margot Robbie nie miała wystarczającego pola do aktorskiego popisu, to w Jestem najlepsza. Ja, Tonya udowadnia, co potrafi, tworząc wiarygodną kreację aroganckiej dziewczyny pochodzącej z amerykańskich nizin społecznych. Choć Robbie gra wyraziście, to nie w sposób zwątpić w jej postać. Z kolei partnerująca jej Allison Janney jest trochę jak J.K. Simmons w Whiplash: tworzy bezlitosną, surową postać mentora uważającego terror (fizyczny czy też psychiczny) za najsłuszniejszą motywację. Janney gra lekko, z wirtuozerią, jednak jej postać jest nieco ekscentryczna, przerysowana i przez to wydaje się mniej złożona niż rola Laurie Metcalf w Lady Bird (2017), która również stworzyła postać matki o silnej osobowości.
Siłą filmu Jestem najlepsza. Ja, Tonya jest wykroczenie poza biograficzny dramat sportowy. Burzliwy życiorys Tonyi Harding okazuje się w filmie Gillespiego przyczynkiem do rozważań o prawdzie w przypadku funkcjonowania wielu wersji jednej historii, nierównościach społecznych i sportowych, nieustającej walce oraz ułudzie amerykańskiego snu.
tytuł: Jestem najlepsza. Ja, Tonya
tytuł oryginalny: I, Tonya
reżyseria: Craig Gillespie
gatunek: biograficzny, dramat sportowy
produkcja: USA
premiera: 2 marca 2018 (Polska), 8 września 2017 (świat)
ocena: 7/10
Skrajne opinie o Tonyi nie wynikały wyłącznie z późniejszego skandalu, w który najprawdopodobniej została uwikłana. Na początku kariery znaczącą przeszkodą było jej pochodzenie. Tonya Harding wywodziła się z nizin społecznych (określanych pejoratywnie jako white trash), rodziny rozbitej, dysfunkcyjnej i niewykształconej. Z kolei żeńskie łyżwiarstwo figurowe skupiało przede wszystkim zawodniczki pochodzące z rodzin reprezentujących średnie lub wyższe klasy społeczne, często dziewczęta atrakcyjne i obyte w świecie. Pochodzenie, charakter i wychowanie Tonyi przekładały się na wiele istotnych kwestii, nawet częściowo na sam styl jazdy, który nie był tak lekki i subtelny jak jej większości konkurentek. Nie miała pieniędzy na kosztowne stroje, więc szyła je sama (traciła więc czas na przygotowanie kostiumów i często punkty jurorów za niedopracowany wizerunek i niewystarczającą dozę wdzięku), miała niewyparzony język i wchodziła w utarczki słowne z jurorami i rywalkami, co również było przedmiotem ostrej krytyki. Tonya wychowała się pod okiem surowej i wyrachowanej matki, co wpłynęło na to, że potem stworzyła równie zaburzony i pełen przemocy związek małżeński, a obie te relacje przyczyniły się pośrednio do upadku jej kariery łyżwiarskiej. Ten nieidealny wizerunek częściowo dyskwalifikował ją jako idolkę w świecie łyżwiarstwa, ale jednocześnie te słabości sprawiały, że była ciekawą i kontrowersyjną postacią dla widzów.
W filmie Tonya zostaje przedstawiona jako arogancka, niewzruszona, ale też jako osoba pokrzywdzona przez swoje pochodzenie i doświadczenia, która w innych okolicznościach zyskałaby sukces, a nie doznawała tak licznych i bolesnych upadków. To też przykład filmu sportowego (podobnie jak świetny Borg/McEnroe) podkreślający fakt, że pod bezlitosnymi wynikami turniejów i rozgrywek kłębią się emocje, determinacja i doświadczenia sportowców. Film Craiga Gillespiego opowiada o sukcesie i upadku Tonyi, ale wykracza poza relację jednego turnieju sportowego i skandalu: mówi o codzienności wypełnionej przemocą, walce nie tylko o zwycięstwo, ale i przetrwanie, nierównościach społecznych i prawdzie. Burzliwy los Harding zostaje opowiedziany z różnych perspektyw w formie mockumentu ("udawanego dokumentu") burzącego ścianę między światem przedstawionym a widzem. Nie ma tu też jednej, niepodważalnej wersji zdarzeń, a ich prawdziwość okazuje się nie najważniejszym kryterium, bo w końcu, jak twierdzi Tonya, podsumowując swoje losy, nie ma czegoś takiego jak prawda. Każdy ma własną prawdę, a życie i tak zrobi z nią, co zechce. Tak jakby z definicji nie tylko my sami jesteśmy wrzuceni w nieprzewidziany splot okoliczności, ale wraz z nami nasze narracje, których prawdziwość zależy od relacji innych. Nie można mieć pewności, że nasze słowa będą uznane za prawdziwe, ale przynajmniej zawsze będą nasze.
Jestem najlepsza. Ja, Tonya demaskuje amerykański sen, w którym ciężka praca nie wystarczy, aby osiągnąć sukces. Film obnaża również instynkty amerykańskiej publiki, która pragnie sukcesów idola, ale jeszcze bardziej jego spektakularnego upadku. A Tonya doświadczyła wiele upadków, ale za każdym razem potrafiła się po nich podnieść, dlatego Ja, Tonya opowiada też o wytrwałej walce, bez względu na jej wyniki.
O ile w Wilku z Wall Street czy koszmarnym Suicide Squad Margot Robbie nie miała wystarczającego pola do aktorskiego popisu, to w Jestem najlepsza. Ja, Tonya udowadnia, co potrafi, tworząc wiarygodną kreację aroganckiej dziewczyny pochodzącej z amerykańskich nizin społecznych. Choć Robbie gra wyraziście, to nie w sposób zwątpić w jej postać. Z kolei partnerująca jej Allison Janney jest trochę jak J.K. Simmons w Whiplash: tworzy bezlitosną, surową postać mentora uważającego terror (fizyczny czy też psychiczny) za najsłuszniejszą motywację. Janney gra lekko, z wirtuozerią, jednak jej postać jest nieco ekscentryczna, przerysowana i przez to wydaje się mniej złożona niż rola Laurie Metcalf w Lady Bird (2017), która również stworzyła postać matki o silnej osobowości.
Siłą filmu Jestem najlepsza. Ja, Tonya jest wykroczenie poza biograficzny dramat sportowy. Burzliwy życiorys Tonyi Harding okazuje się w filmie Gillespiego przyczynkiem do rozważań o prawdzie w przypadku funkcjonowania wielu wersji jednej historii, nierównościach społecznych i sportowych, nieustającej walce oraz ułudzie amerykańskiego snu.
tytuł: Jestem najlepsza. Ja, Tonya
tytuł oryginalny: I, Tonya
reżyseria: Craig Gillespie
gatunek: biograficzny, dramat sportowy
produkcja: USA
premiera: 2 marca 2018 (Polska), 8 września 2017 (świat)
ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz