Typowanie zwycięzców to nieodłączona część świętowania Oscarów, dlatego najwyższy czas, aby opowiedzieć na następujące pytania: kto zasłużył na wygraną i kto prawdopodobnie otrzyma statuetkę?
Najlepszy film
Kategoria najważniejsza i wraz z tym wzbudzająca najwięcej emocji. Tegoroczne zestawienie w tej kategorii tworzą dość interesujące i odmienne od siebie filmy – poza
Czasem mroku i
Czwartą władzą, które najbardziej wpasowują się w wyeksploatowany schemat klasycznego filmu oscarowego. Mimo że większość nominowanych dzieł jest godna uwagi, to mam jednego, głównego faworyta i jest nim film
Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri. To rewelacyjnie skonstruowana historia: nieprzewidywalna, niejednoznaczna, przedstawiona różnymi odcieniami szarości, a nie kontrastami. Zmusza do odrzucenia przyzwyczajeń, których nauczyło nas kino i literatura: okazuje się, że działania zrozpaczonej matki po stracie córki nie zawsze są słuszne, humor może sąsiadować z rozpaczą, policja może wcale nie jest tak skorumpowana i leniwa, jakby się wydawało, a zły policjant może się zmienić na lepsze. Myślę, że
Trzy billboardy... mają ogromne szanse na wygraną i z całych sił będę kibicować, żeby tak się stało.
|
Frances McDormand w Trzech Billboardach za Ebbing, Missouri (2017), reż. Martin McDonagh
|
Rozczarowaniem byłoby dla mnie zwycięstwo
Kształtu wody – to film świetnie wyreżyserowany, piękny wizualnie, ze świetną rolą Sally Hawkins, jednak zbyt przewidywalny i mimo że wykorzystujący różne tropy filmowe i kulturowe, to oparty na prostych schematach. W tej kategorii dziwi mnie obecność
Lady Bird, która jest niepozorną opowieścią o dorastaniu, całkiem zręcznie opowiedzianą i zagraną, ale zupełnie zwyczajną, niewnoszącą nic nowego do kina
coming of age. Wartym uwagi (chociaż też zupełnie niepasującym do Oscarów) jest
Uciekaj!, który zawiera wartościowy komentarz o postrzeganiu Afroamerykanów w amerykańskiej społeczności i stanowi interesujący misz-masz horroru, thrillera i kina
indie (chociaż jego zakończenie jest zbyt dosłowne).
Nić widmo to wysublimowana wizualnie opowieść o osobliwej relacji miłosnej łączącej słynnego krawca oraz młodą niepewną siebie i niepokorną dziewczynę, ale film ten zdaje się zbyt niszowy i wyszukany na główną nagrodę mimo fantastycznej realizacji. Na wygraną ma szansę
Dunkierka, która chociaż opowiada o konkretnym wydarzeniu historycznym, to tworzy dość uniwersalną narrację i przedstawia ją w nie do końca klasyczny sposób.
Tamte dni, tamte noce zebrał znakomite recenzje, ale jego zwycięstwo byłoby sporym zaskoczeniem.
Najlepszy aktor pierwszoplanowy
|
Gary Oldman w Czasie mroku (2017), reż. Joe Wright |
W tej kategorii raczej obędzie się bez niespodzianek: nagrodę otrzyma Gary Oldman za rolę Winstona Churchilla w
Czasie mroku. Film ten opiera się na jego roli (i po trochu charakteryzacji), a poza tym od jakiegoś czasu pojawiają się głosy, że wypadałoby w końcu nagrodzić Oldmana Oscarem. Zaskoczeniem byłaby wygrana Timothée Chalamet'a za rolę w
Tamtych dnia, tamtych nocach, ale nie jest to zupełnie nieprawdopodobne – Chalamet zagrał fenomenalnie. Jest to młody aktor i pewnie liczne nagrody jeszcze przed nim, ale przypomnijmy sobie przypadek Jennifer Lawrance, która jako dwudziestotrzylatka otrzymała Oscara za bardzo przeciętną rolę w
Poradniku pozytywnego myślenia, podczas gdy nominowana również była Emmanuelle Riva za rolę w
Miłości... Także nie można całkiem przekreślać wygranej Chalamet'a.
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa
|
Sally Hawkins i Octavia Spencer w Kształcie wody (2017), reż. Guillermo del Toro |
Jedna z najmocniejszych kategorii w tym roku: wszystkie nominowane aktorki stworzyły świetne, wiarygodne postacie. Moje serce jest jednak przede wszystkim przy Frances McDormand za rolę w
Trzech Billboardach... i myślę, że podobnie wytypowała Akademia. Warto docenić też trud
Sally Hawkins, która musiała się zmierzyć z niełatwym zadaniem stworzenia postaci przez mimikę, gesty i ruch, a nie głos. Szkoda mi trochę
Margot Robbie, że akurat jej najlepsza rola w karierze w
Jestem najlepsza. Ja, Tonya, musiała przypaść akurat na tak mocne oscarowe rozdanie, bo chociaż to kreacja zdecydowanie warta docenienia, to raczej nie ma szans na wygraną.
Najlepszy aktor drugoplanowy
|
Woody Harrelson i Sam Rockwell w Trzech Billboardach za Ebbing, Missouri |
Cóż, w tej kategorii jest nominowanych dwóch aktorów z
Trzech billboardów..., więc najprawdopodobniej statuetka powędruje do któregoś z nich (myślę, że ostatecznie jednak do
Sama Rockwella, a nie Woody'ego Harrelsona). W tym przypadku szkoda mi
Willema Dafoe, który stworzył urzekającą postać Bobby'ego w filmie
The Florida Project – surowego, ale dobrodusznego zarządcy obskurnych, ale bajecznie barwnych moteli.
Najlepsza aktorka drugoplanowa
|
Allison Janney w Jestem najlepsza. Ja, Tonya (2017), reż. Craig Gillespie |
Pamiętacie rolę J.K. Simmonsa w
Whiplash, gdzie wcielił się w bezwzględnego nauczyciela? W tym roku podobną kreację stworzyła
Allison Janney w Jestem najlepsza. Ja, Tonya – nieczułej i surowej matki, która zmusza córkę Tonyę do ciągłych treningów łyżwiarstwa i krytykuje ją bez względu na osiągane przez nią wyniki. W zestawieniu mamy też inną interesującą postać matki – też surowej, ale kochającej – w którą wcieliła się
Laurie Metcalf w Lady Bird. Pozostałe kreacje w zestawieniu są całkiem dobre, ale rola Janney jednak najbardziej zapada w pamięć.
Najlepszy reżyser
|
Dunkierka (2017) w reżyserii Christophera Nolana |
Nie jestem wielką fanką
Kształtu wody, ale Guillermo del Toro wykreował cudowny, baśniowy świat, za który powinien zostać nagrodzony. Duże szansę na statuetkę w tej kategorii ma także Christopher Nolan za reżyserię
Dunkierki. Pozostali – Greta Gerwig za
Lady Bird, Paul Thomas Anderson za
Nić Widmo i Jordan Pelle za
Uciekaj! – również nieźle spisali jako reżyserzy, ale wygrana któregoś z nich byłaby znacznie większym zaskoczeniem niż del Toro czy Nolana.
Scenariusz oryginalny i scenariusz adaptowany
|
Armie Hammer i Timothée Chalamet w filmie Tamte dni, tamte noce (2017), reż. Luc Guadagnino
|
W przypadku scenariusza oryginalnego dla mnie jest jeden zwycięzca: oczywiście
Trzy Billboardy... Jeżeli chodzi o adaptacje, duże szanse na wygraną mają
Tamte dni, tamte noce, a dużą niespodzianką (chociaż to nie byłoby całkiem nieprawdopodobne) byłaby wygrana
Logana, co byłoby dość istotnym wyborem, ponieważ byłaby to pierwsza nagrodzona adaptacja komiksów.
Pozostałe kategorie
|
Twój Vincent (2017), reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman |
Pokrótce jeszcze o kilku kategoriach. Nie widziałam wszystkich nominowanych filmów nieanglojęzycznych, ale mam jednak nadzieję, że wygra
Niemiłość, która wywiera znacznie mocniejsze wrażenie niż swojego czasu dość mocno promowany
The Square. W przypadku muzyki urzekła mnie ścieżka z filmu
Nić widmo, ale pewnie wygra
muzyka Hansa Zimmera do
Dunkierki lub
Alexandre Desplat za ścieżkę muzyczną w
Kształcie wody. Jeśli chodzi o najlepszą piosenkę, wybór jest jasny: na pewno zostanie nagrodzony cudny utwór
Myster of Love z
Tamtych dni, tamtych nocy. Oczywiście w kategorii animacji będę kibicować
Twojemu Vincentowi – przepięknemu dziełu, które proponuje coś zupełnie innego niż np.
Coco (największy rywal "naszej" produkcji), który nie wyróżnia się na tle innych animacji Pixara lub Disneya. Charakteryzacja: oczywiście zostanie nagrodzony
Czas mroku. Chciałabym, żeby w kategorii kostiumów wygrała
Nić widmo – w końcu to film także o kostiumach i to jak misternych! W kategoriach technicznych większość nominowanych reprezentuje wysoki poziom, więc trudno wskazać mi wyraźnych faworytów. Mam tylko cichą nadzieję, że przebojowy
Baby Driver otrzyma statuetkę za montaż dźwięku. I oczywiście muszę obejrzeć dokumenty i krótkie metraże, co nadrobię pewnie po rozdaniu Oscarów.
A jakie są Wasze typy? Kto wygra, a komu kibicujecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz