Krótki przegląd filmowy #1
Cóż, chyba w ostatnim czasie nie mogę się ubiegać o tytuł najbardziej sumiennego i regularnie publikującego blogera. Mimo trudności z wygospodarowaniem czasu na blog, jednak udało mi się dotrzeć do kina i obejrzeć kilka filmów, o których chociaż krótko chcę wspomnieć.
Kawał dobrego dokumentalnego kina biograficznego. Reżyser nie tworzy laurki gwiazdy, nie uciekając od kontrowersyjnych wątków w życiorysie Whitney Houston: uzależnień, problemów rodzinnych, presji publiki i amerykańskiego społeczeństwa, konieczności ukrywania problemów i samotności. Macdonald poszukuje prawdy, ale przedstawia ją subtelnie, nie przekraczając granicy między rzetelnością i intymnością a sensacją. Stara się dociec przyczyn upadku gwiazdy, kreśli tło rodzinne, społeczne i popkulturowe.
Ogromne wrażenie robi zestawienie życiorysu konkretnej jednostki i pochłaniającej ją machiny kultury masowej, co podkreślono przez świetnie zrealizowane zabiegi montażowe: sekwencje z młodą, niewinną Whitney, przeplatają się barwnymi, ale niepokojącymi obrazami popkultury i społeczeństwa lat 80. i 90. Nie tylko dla fanów Whitney! 7/10
Co daje karta Unlimited w Cinema City? Na przykład to, że można iść do kina na niekoniecznie mądrą amerykańską komedię bez większych wyrzutów sumienia. Renee (Amy Schumer) mająca ogromne kompleksy z powodu swojego wyglądu pewnego dnia doznaje drobnego wypadku, który sprawia, że nagle postrzega siebie jako wyjątkowo atrakcyjną. Dzięki uzyskanej pewności siebie spełnia marzenia, ale pewnym momencie zaczyna tracić nad sobą kontrolę.
Miałam nadzieję, że skoro głównym tematem Jestem taka piękna! jest presja perfekcyjnego wyglądu i życia, to istnieje szansa, że ostatecznie przekaz filmu (mimo że banalny) to będzie w jakimś stopniu wartościowy. Jednak tak się nie stało. Zbyt wiele w nim uproszczeń (atrakcyjna = nudna, „nieidealna” = interesująca) i trochę sam sobie zaprzecza (komizm filmu opiera się na tym, że dziewczyna, która widzi siebie jako atrakcyjną, rzeczywiście taka nie jest, a film postuluje, że wygląd nie jest tak istotny i nie może być powodem do wyśmiania kogoś). Paradoksalnie film ogląda się całkiem miło i chyba cieszy się w kinach całkiem dobrą frekwencją – szkoda, że nie mówi czego bardziej wartościowego. 4.5/10
Zgadza się, wybrałam się też do kina na film młodzieżowy! Nastoletni Simon ma szczęśliwą rodzinę, przyjaciół, ale ma też sekret, który go tłamsi. Okazuje się, ktoś z jego otoczenia również jest w podobnej sytuacji: jeden z uczniów jego liceum anonimowo wyznaje na szkolnym blogu, że jest gejem. Simon postanawia nawiązać z nim kontakt, bo ma wrażenie, że odnalazł bratnią duszę.
Film nie dotyczy tylko coming outu związanego z seksualnością, ale coming outów wszelkiej maści. Okazuje się, że każdy znajomy Simona ma jakiś sekret i obawia się go wyznać, bo każdy tak samo boi się odrzucenia. Cóż, nie w sposób nie uśmiechnąć ironicznie, gdy Simon przekonuje nas, że jest taki jak my, mając absurdalnie przeszczęśliwą i wyrozumiałą rodzinę oraz świetny start życiowy, ale samo przesłanie filmu jest jak najbardziej pozytywne i jak na historię skierowaną przede wszystkim do młodzieży, śledzi się ją całkiem miło. 6/10
Subtelny, kameralny… ale tylko do pewnego momentu. Na plaży Chesil wrzuca nas w 1962 rok, dokładnie w dzień zaślubin Florence i Edwarda (Saoirse Ronan oraz Billy Howle) i prowadzi do ich pokoju. Jednak na małżeńskim łożu zamiast zakochania czy pożądania czują skrępowanie, niepewność, lęk. Oboje skrzywdzeni i pełni poczucia winy, czy ostatecznie będą w stanie ze sobą być? Mimo intrygującego początku im dalej, tym robi się banalniej, a zabiegi narracyjne coraz bardziej rażą dosłownością. Być może pierwowzór literacki miał w sobie znacznie więcej subtelności, której w filmie ostatecznie brakuje. 5/10
Whitney, reż. Kevin Macdonald
Kawał dobrego dokumentalnego kina biograficznego. Reżyser nie tworzy laurki gwiazdy, nie uciekając od kontrowersyjnych wątków w życiorysie Whitney Houston: uzależnień, problemów rodzinnych, presji publiki i amerykańskiego społeczeństwa, konieczności ukrywania problemów i samotności. Macdonald poszukuje prawdy, ale przedstawia ją subtelnie, nie przekraczając granicy między rzetelnością i intymnością a sensacją. Stara się dociec przyczyn upadku gwiazdy, kreśli tło rodzinne, społeczne i popkulturowe.
Ogromne wrażenie robi zestawienie życiorysu konkretnej jednostki i pochłaniającej ją machiny kultury masowej, co podkreślono przez świetnie zrealizowane zabiegi montażowe: sekwencje z młodą, niewinną Whitney, przeplatają się barwnymi, ale niepokojącymi obrazami popkultury i społeczeństwa lat 80. i 90. Nie tylko dla fanów Whitney! 7/10
Jestem taka piękna!, reż. Abby Kohn, Marc Silverstein
Co daje karta Unlimited w Cinema City? Na przykład to, że można iść do kina na niekoniecznie mądrą amerykańską komedię bez większych wyrzutów sumienia. Renee (Amy Schumer) mająca ogromne kompleksy z powodu swojego wyglądu pewnego dnia doznaje drobnego wypadku, który sprawia, że nagle postrzega siebie jako wyjątkowo atrakcyjną. Dzięki uzyskanej pewności siebie spełnia marzenia, ale pewnym momencie zaczyna tracić nad sobą kontrolę.
Miałam nadzieję, że skoro głównym tematem Jestem taka piękna! jest presja perfekcyjnego wyglądu i życia, to istnieje szansa, że ostatecznie przekaz filmu (mimo że banalny) to będzie w jakimś stopniu wartościowy. Jednak tak się nie stało. Zbyt wiele w nim uproszczeń (atrakcyjna = nudna, „nieidealna” = interesująca) i trochę sam sobie zaprzecza (komizm filmu opiera się na tym, że dziewczyna, która widzi siebie jako atrakcyjną, rzeczywiście taka nie jest, a film postuluje, że wygląd nie jest tak istotny i nie może być powodem do wyśmiania kogoś). Paradoksalnie film ogląda się całkiem miło i chyba cieszy się w kinach całkiem dobrą frekwencją – szkoda, że nie mówi czego bardziej wartościowego. 4.5/10
Twój Simon, reż. Greg Berlanti
Zgadza się, wybrałam się też do kina na film młodzieżowy! Nastoletni Simon ma szczęśliwą rodzinę, przyjaciół, ale ma też sekret, który go tłamsi. Okazuje się, ktoś z jego otoczenia również jest w podobnej sytuacji: jeden z uczniów jego liceum anonimowo wyznaje na szkolnym blogu, że jest gejem. Simon postanawia nawiązać z nim kontakt, bo ma wrażenie, że odnalazł bratnią duszę.
Film nie dotyczy tylko coming outu związanego z seksualnością, ale coming outów wszelkiej maści. Okazuje się, że każdy znajomy Simona ma jakiś sekret i obawia się go wyznać, bo każdy tak samo boi się odrzucenia. Cóż, nie w sposób nie uśmiechnąć ironicznie, gdy Simon przekonuje nas, że jest taki jak my, mając absurdalnie przeszczęśliwą i wyrozumiałą rodzinę oraz świetny start życiowy, ale samo przesłanie filmu jest jak najbardziej pozytywne i jak na historię skierowaną przede wszystkim do młodzieży, śledzi się ją całkiem miło. 6/10
Na plaży Chesil, reż. Dominic Cooke
Subtelny, kameralny… ale tylko do pewnego momentu. Na plaży Chesil wrzuca nas w 1962 rok, dokładnie w dzień zaślubin Florence i Edwarda (Saoirse Ronan oraz Billy Howle) i prowadzi do ich pokoju. Jednak na małżeńskim łożu zamiast zakochania czy pożądania czują skrępowanie, niepewność, lęk. Oboje skrzywdzeni i pełni poczucia winy, czy ostatecznie będą w stanie ze sobą być? Mimo intrygującego początku im dalej, tym robi się banalniej, a zabiegi narracyjne coraz bardziej rażą dosłownością. Być może pierwowzór literacki miał w sobie znacznie więcej subtelności, której w filmie ostatecznie brakuje. 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz