20 minut dziennie lub trochę więcej, czyli 5 seriali komediowych, które warto zobaczyć
Seriale z dwudziestominutowymi odcinkami to diabelski wymysł. Wydaje się, że nie pochłaniają tyle czasu, co filmy czy seriale dramatyczne, ale to tylko pozory. W teorii dwadzieścia minut dziennie poświęcone obejrzeniu odcinka serialu to niewiele, ale w rzeczywistości jeden odcinek często zmienia się w kilka odcinków. Czasem kilkanaście. Nie chcę pogłębiać Waszej ewentualnej prokrastynacji i doprowadzić do zaniedbywania przez Was obowiązków, chociaż nie gwarantuję, że tak się nie stanie. Tak więc na Waszą własną odpowiedzialność lista interesujących, stosunkowo nowych, lekkich seriali komediowych z krótkimi około dwudziestominutowymi odcinkami.
Nieco krnąbrna Eleonor, cierpiący na wieczne niezdecydowanie profesor etyki Chidi, snobistyczna, ale zakompleksiona Tahani i nierozgarnięty Jason trafiają do miejsca, które okazuje się zaświatami. Przewodnikami po tym osobliwym świecie jest jego twórca Michael oraz Janet. Spotkanie tych różnych bohaterów zmusza ich do przyjrzenia się swoim postępkom, słabościom i zmiany swoich przyzwyczajeń, co oczywiście nie okaże się takie proste.
The Good Place trafnie oddaje problemy i absurdy ludzkiej egzystencji oraz mniejszych lub większych dylematów moralnych. Pyta o to, czy człowiek może zmienić się na lepsze, co nim kieruje oraz jak kształtuje go jego przeszłość. Brzmi poważnie, ale celne przemyślenia są przemycane przez żart, absurd, komentarz społeczny lub odniesienie do popkultury, a historia rozgrywa się pomiędzy całkiem sympatycznymi bohaterami.
Dziewczyny, kobiety, aktorki, sportsmenki, z jasnym celem w życiu i bez niego spotykają się na planie do reality show GLOW (skrót od Gorgeous Ladies of Wrestling) o damskim wrestlingu kręconego przez reżysera alternatywnych horrorów. W czasie tworzenia show bohaterki rywalizują ze sobą, odczuwają do siebie niechęć, ale w końcu też nawiązują przyjaźnie.
To serial o spełnianiu marzeń, mierzeniu się z nieprzyjazną rzeczywistością, potrzebie docenienia i sukcesu, przyjaźni, problemach, z którymi mierzą się kobiety – m.in. molestowaniem seksualnym, niesprawiedliwym traktowaniem w show biznesie, sporcie i poza nimi, trudem łączenia kariery i macierzyństwa. Co ciekawe, sam pomysł na serial wziął się z historii autentycznego show pod tym samym tytułem tworzonego w USA w drugiej połowie lat 80. Sam program (i ten autentyczny, i serialowy) chociaż pełen kiczu i stereotypów – uczestniczki miały osobowości sceniczne opierające się na stereotypach rasowych, narodowych lub społecznych – paradoksalnie dawał ich uczestniczkom frajdę i siłę do walki z przeciwnościami losu.
Nie trzeba interesować się wrestlingiem czy sportem, żeby polubić GLOW – to przede wszystkim interesujący serial dramatycznokomediowy z dobrze napisanymi postaciami kobiecymi, który przypadnie do gustu fanom takich seriali jak The Orange Is the New Black czy The Good Girls.
Dla Sama wyzwania i trudy nastoletniego życia są bardziej skomplikowane niż dla jego rówieśników. Sam cierpi na autyzm, przez co ma problemy z odczytywaniem emocji i nie potrafi funkcjonować bez ściśle ustalonego planu, a wraz z tym zawieranie przyjaźni czy nowych relacji jest niego znacznie trudniejsze. Chciałby jednak to zmienić i znaleźć dziewczynę. Atypowy z wrażliwością i lekkim humorem opowiada o problemach, z którymi mogą zmagać nastolatkowie i ich rodzice, tak więc to serial, w którym odnajdą coś dla siebie młodsi i starsi widzowie.
Czterdziestokilkuletnia Liza przechodzi rozwód i po latach zajmowania się domem i córką musi znaleźć pracę. Przeprowadza się do Nowego Jorku jednak tamtejsze środowisko zawodowe nie jest przyjazne ze względu na jej wiek. Gdy przypadkowo poznany w barze w chłopak Josh bierze ją za dwudziestosześciolatkę postanawia zaryzykować i przy kolejnej rozmowie o pracę podaje znacznie niższy wiek… I udaje się uzyskać posadę asystentki w dużym wydawnictwie. Musi jednak uważać, aby prawda o jej wieku nie wyszła na jaw.
Younger to gulity pleasure idealne – jest tu kobieca przyjaźń, trójkąt miłosny, dynamiczny krajobraz Nowego Jorku, Hilary Duff, która nie potrafi grać, ale serial czasem przemyca też nadzwyczaj trafne i zabawne komentarze o aktualnych trendach na rynku wydawniczym, pokoleniu millenialsów czy porusza kwestie feministyczne. Twórcą serialu jest Darren Star, czyli twórca kultowego Seksu w Wielkim Mieście. Younger ma sporo wspólnego z Seks w Wielkim Mieście, jest to produkcja jednak bardziej aktualna i mniej infantylna.
Jeszcze jakiś czas temu nie przyszłoby mi do głowy, żeby oglądać serial o dzieciństwie Sheldona Coppera, czyli bohatera Teorii wielkiego podrywu – sitcomu, który przestał być zabawny jakoś w połowie swojej emisji. Jednak któregoś weekendu przeglądając katalog seriali HBO GO, stwierdziłam, że może dam szansę jednemu odcinkowi. I okazało się to zaskakująco dobre i inne niż Teoria wielkiego podrywu.
Serial przedstawia perypetie dziewięcioletniego Sheldona mieszkającego z rodzicami i rodzeństwem w niewielkiej miejscowości w Teksasie w latach 80., gdzie jego matematyczny geniusz, zamiłowania i charakter raczej spotyka się z niezrozumieniem społeczności. Widz jest prowadzony przez głos narratora będącego głosem dorosłego Sheldona, który tłumaczy swoje zainteresowania, lęki i anegdoty z dzieciństwa. Humor nie polega na wyśmiewaniu dziwactw Sheldona – tak jak to jest w Teorii wielkiego podrywu (i co ważne nie ma tu śmiechu z puszki!) – nie jest to też typowa produkcja komediowa, a bardziej serial sentymentalny, w którym bohater ciepło wspomina swoją przeszłość.
The Good Place
Czyli problemy etyczne i egzystencjalne w komediowym tonie.Nieco krnąbrna Eleonor, cierpiący na wieczne niezdecydowanie profesor etyki Chidi, snobistyczna, ale zakompleksiona Tahani i nierozgarnięty Jason trafiają do miejsca, które okazuje się zaświatami. Przewodnikami po tym osobliwym świecie jest jego twórca Michael oraz Janet. Spotkanie tych różnych bohaterów zmusza ich do przyjrzenia się swoim postępkom, słabościom i zmiany swoich przyzwyczajeń, co oczywiście nie okaże się takie proste.
The Good Place trafnie oddaje problemy i absurdy ludzkiej egzystencji oraz mniejszych lub większych dylematów moralnych. Pyta o to, czy człowiek może zmienić się na lepsze, co nim kieruje oraz jak kształtuje go jego przeszłość. Brzmi poważnie, ale celne przemyślenia są przemycane przez żart, absurd, komentarz społeczny lub odniesienie do popkultury, a historia rozgrywa się pomiędzy całkiem sympatycznymi bohaterami.
GLOW
Czyli girl power na wrestlerskim ringu w klimacie lat 80.Dziewczyny, kobiety, aktorki, sportsmenki, z jasnym celem w życiu i bez niego spotykają się na planie do reality show GLOW (skrót od Gorgeous Ladies of Wrestling) o damskim wrestlingu kręconego przez reżysera alternatywnych horrorów. W czasie tworzenia show bohaterki rywalizują ze sobą, odczuwają do siebie niechęć, ale w końcu też nawiązują przyjaźnie.
To serial o spełnianiu marzeń, mierzeniu się z nieprzyjazną rzeczywistością, potrzebie docenienia i sukcesu, przyjaźni, problemach, z którymi mierzą się kobiety – m.in. molestowaniem seksualnym, niesprawiedliwym traktowaniem w show biznesie, sporcie i poza nimi, trudem łączenia kariery i macierzyństwa. Co ciekawe, sam pomysł na serial wziął się z historii autentycznego show pod tym samym tytułem tworzonego w USA w drugiej połowie lat 80. Sam program (i ten autentyczny, i serialowy) chociaż pełen kiczu i stereotypów – uczestniczki miały osobowości sceniczne opierające się na stereotypach rasowych, narodowych lub społecznych – paradoksalnie dawał ich uczestniczkom frajdę i siłę do walki z przeciwnościami losu.
Nie trzeba interesować się wrestlingiem czy sportem, żeby polubić GLOW – to przede wszystkim interesujący serial dramatycznokomediowy z dobrze napisanymi postaciami kobiecymi, który przypadnie do gustu fanom takich seriali jak The Orange Is the New Black czy The Good Girls.
Atypowy
Czyli trudy dojrzewania i problemy rodzinne okiem niedostosowanego nastolatka.Dla Sama wyzwania i trudy nastoletniego życia są bardziej skomplikowane niż dla jego rówieśników. Sam cierpi na autyzm, przez co ma problemy z odczytywaniem emocji i nie potrafi funkcjonować bez ściśle ustalonego planu, a wraz z tym zawieranie przyjaźni czy nowych relacji jest niego znacznie trudniejsze. Chciałby jednak to zmienić i znaleźć dziewczynę. Atypowy z wrażliwością i lekkim humorem opowiada o problemach, z którymi mogą zmagać nastolatkowie i ich rodzice, tak więc to serial, w którym odnajdą coś dla siebie młodsi i starsi widzowie.
Younger
Czyli największe guilty pleasure całego zestawieniaCzterdziestokilkuletnia Liza przechodzi rozwód i po latach zajmowania się domem i córką musi znaleźć pracę. Przeprowadza się do Nowego Jorku jednak tamtejsze środowisko zawodowe nie jest przyjazne ze względu na jej wiek. Gdy przypadkowo poznany w barze w chłopak Josh bierze ją za dwudziestosześciolatkę postanawia zaryzykować i przy kolejnej rozmowie o pracę podaje znacznie niższy wiek… I udaje się uzyskać posadę asystentki w dużym wydawnictwie. Musi jednak uważać, aby prawda o jej wieku nie wyszła na jaw.
Younger to gulity pleasure idealne – jest tu kobieca przyjaźń, trójkąt miłosny, dynamiczny krajobraz Nowego Jorku, Hilary Duff, która nie potrafi grać, ale serial czasem przemyca też nadzwyczaj trafne i zabawne komentarze o aktualnych trendach na rynku wydawniczym, pokoleniu millenialsów czy porusza kwestie feministyczne. Twórcą serialu jest Darren Star, czyli twórca kultowego Seksu w Wielkim Mieście. Younger ma sporo wspólnego z Seks w Wielkim Mieście, jest to produkcja jednak bardziej aktualna i mniej infantylna.
Młody Sheldon
Czyli mały geniusz w małomiasteczkowej społeczności.Jeszcze jakiś czas temu nie przyszłoby mi do głowy, żeby oglądać serial o dzieciństwie Sheldona Coppera, czyli bohatera Teorii wielkiego podrywu – sitcomu, który przestał być zabawny jakoś w połowie swojej emisji. Jednak któregoś weekendu przeglądając katalog seriali HBO GO, stwierdziłam, że może dam szansę jednemu odcinkowi. I okazało się to zaskakująco dobre i inne niż Teoria wielkiego podrywu.
Serial przedstawia perypetie dziewięcioletniego Sheldona mieszkającego z rodzicami i rodzeństwem w niewielkiej miejscowości w Teksasie w latach 80., gdzie jego matematyczny geniusz, zamiłowania i charakter raczej spotyka się z niezrozumieniem społeczności. Widz jest prowadzony przez głos narratora będącego głosem dorosłego Sheldona, który tłumaczy swoje zainteresowania, lęki i anegdoty z dzieciństwa. Humor nie polega na wyśmiewaniu dziwactw Sheldona – tak jak to jest w Teorii wielkiego podrywu (i co ważne nie ma tu śmiechu z puszki!) – nie jest to też typowa produkcja komediowa, a bardziej serial sentymentalny, w którym bohater ciepło wspomina swoją przeszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz