Zabójczy śmiech – recenzja filmu Joker
Strajk śmieciarzy. Pozornie nieistotna informacja z lokalnej rozgłośni w Gotham sygnalizuje już w pierwszych minutach filmu, że miasto zaczyna trawić powolny rozkład. Niszczy je także bezrobocie, przestępczość, nierówności społeczne. Rozpad dotyczy również psychiki głównego bohatera, a właściwie całego świata przedstawionego, który stanowi odbicie zdezintegrowanego „ja” Arthura Flecka stającego się Jokerem.
„Wszystko, co mam, to negatywne myśli” – mówi Arthur podczas jednej z sesji ze swoją terapeutką z ośrodka społecznego. Nie trudno mu się dziwić, bo jego codzienność jest przedstawiona bardzo ponuro. Marzy o byciu dostrzeżonym i docenionym, a na każdym kroku spotyka się z odrzuceniem, przemocą i pogardą. Społeczeństwo nie daje mu szansy, więc w końcu on też postanawia mu jej nie dawać i skrzywdzić tak, jak uważa, że ono go zraniło.
W Jokerze dla skrzywdzonego wyrzutka nie ma nadziei na lepsze życie w społeczeństwie rządzonym przez wąską grupę zepsutych moralnie elit. To wizja uproszczona, ale też skrajnie subiektywna. To, co widzi Arthur, a później Joker, jest nim samym, wytworem jego emocji i spostrzegania. Podobnie jest z przemocą – to Joker dostrzega w niej drogę wyzwolenia i satysfakcji. Jak na film ukazujący również interpretację powstania postaci Jokera – jednego z najsłynniejszych i najmroczniejszych złoczyńców w świecie DC Comics – to wyjątkowo introspektywna wizja.
Głównym wątkiem Jokera jest zniszczenie – dosłowne i symboliczne. Oznacza ono rozkład, upadek wartości, chaos, zepsucie dostrzegalne w fabularnych i estetycznych aspektach filmu. To między innymi szarozielonkawe odcienie perfekcyjnie skomponowanych zdjęć. To także kreacja Jokera w wykonaniu Joaquina Phoenixa, który jest rozedrgany i nieprzewidywalny, co dostrzec można w jego gestach, mimice, tonie głosu – raz niewyraźnym, stłumionym, a raz donośnym i pewnym siebie.
Joker jest bardzo introspektywną wizją – co ma swoje dobre i nieco słabsze strony. Świat przedstawiony perfekcyjnie odzwierciedla stan psychiczny głównego bohatera, co stanowi właściwie esencję filmu. Nie chodzi tylko o urojenia i balansowanie na granicy rzeczywistości i wyobrażenia, bo właściwie niemal cała kreacja świata powiązana jest z subiektywnym postrzeganiem z punktu widzenia bohatera. Zmiany w psychice postaci oznaczają zmiany w całym świecie przedstawionym. Tworzy to niepokojący, mroczny efekt. Stwarza również wrażenie zamknięcia i ograniczenia tylko do jednej postaci. Bo Joker nie jest wnikliwą analizą psychologiczną, z którą łatwo można się zidentyfikować, nie jest też diagnozą problemów społecznych. Mimo to jest niewiarygodnie hipnotyzujący i emocjonujący przez swoją konsekwencję w obranej perspektywie i powracających wątkach, atmosferę i perfekcyjną realizację. Ta totalna destrukcja przyniosła dała jednak dzieło, o którym trudno zapomnieć.
„Wszystko, co mam, to negatywne myśli” – mówi Arthur podczas jednej z sesji ze swoją terapeutką z ośrodka społecznego. Nie trudno mu się dziwić, bo jego codzienność jest przedstawiona bardzo ponuro. Marzy o byciu dostrzeżonym i docenionym, a na każdym kroku spotyka się z odrzuceniem, przemocą i pogardą. Społeczeństwo nie daje mu szansy, więc w końcu on też postanawia mu jej nie dawać i skrzywdzić tak, jak uważa, że ono go zraniło.
W Jokerze dla skrzywdzonego wyrzutka nie ma nadziei na lepsze życie w społeczeństwie rządzonym przez wąską grupę zepsutych moralnie elit. To wizja uproszczona, ale też skrajnie subiektywna. To, co widzi Arthur, a później Joker, jest nim samym, wytworem jego emocji i spostrzegania. Podobnie jest z przemocą – to Joker dostrzega w niej drogę wyzwolenia i satysfakcji. Jak na film ukazujący również interpretację powstania postaci Jokera – jednego z najsłynniejszych i najmroczniejszych złoczyńców w świecie DC Comics – to wyjątkowo introspektywna wizja.
Głównym wątkiem Jokera jest zniszczenie – dosłowne i symboliczne. Oznacza ono rozkład, upadek wartości, chaos, zepsucie dostrzegalne w fabularnych i estetycznych aspektach filmu. To między innymi szarozielonkawe odcienie perfekcyjnie skomponowanych zdjęć. To także kreacja Jokera w wykonaniu Joaquina Phoenixa, który jest rozedrgany i nieprzewidywalny, co dostrzec można w jego gestach, mimice, tonie głosu – raz niewyraźnym, stłumionym, a raz donośnym i pewnym siebie.
Joker jest bardzo introspektywną wizją – co ma swoje dobre i nieco słabsze strony. Świat przedstawiony perfekcyjnie odzwierciedla stan psychiczny głównego bohatera, co stanowi właściwie esencję filmu. Nie chodzi tylko o urojenia i balansowanie na granicy rzeczywistości i wyobrażenia, bo właściwie niemal cała kreacja świata powiązana jest z subiektywnym postrzeganiem z punktu widzenia bohatera. Zmiany w psychice postaci oznaczają zmiany w całym świecie przedstawionym. Tworzy to niepokojący, mroczny efekt. Stwarza również wrażenie zamknięcia i ograniczenia tylko do jednej postaci. Bo Joker nie jest wnikliwą analizą psychologiczną, z którą łatwo można się zidentyfikować, nie jest też diagnozą problemów społecznych. Mimo to jest niewiarygodnie hipnotyzujący i emocjonujący przez swoją konsekwencję w obranej perspektywie i powracających wątkach, atmosferę i perfekcyjną realizację. Ta totalna destrukcja przyniosła dała jednak dzieło, o którym trudno zapomnieć.
Joker
reżyseria: Todd Phillips
scenariusz: Todd Phillips, Scott Silver
gatunek: dramat, kryminał, akcja
produkcja: USA
premiera: 4 października 2019 (Polska), 31 sierpnia 2019 (świat)
ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz