Od krzyku do krzyku – recenzja filmu Atak paniki
Atak paniki jeszcze przed premierą został okrzyknięty najlepszą polską komedią ostatnich lat. Po seansie nie jestem aż tak entuzjastycznie nastawiona, żeby ocenić go tak samo, ale mogę Wam zagwarantować, że jest to film zdecydowanie odmienny od standardowych polskich komedii i zrealizowany na wyjątkowo wysokim poziomie.
Zacznijmy od największego błędu związanego z filmem Pawła Maślony, który nie dotyczy ściśle samego filmu, a jego promocji. Po obejrzeniu zwiastuna Ataku paniki można błędnie wywnioskować, że jest to przaśna i wulgarna komedia skierowana do tej samej publiki, co filmy Patryka Vegi. W rzeczywistości jak na współczesną polską komedię (wśród których nadal dominują sterylne tvnowskie produkcje z nieodłączonym lokowaniem produktu reklamowego) ma niespotykanie gorzką i uniwersalną wymowę. Nie jest może ona nadzwyczaj oryginalna, ale rzeczywiście przekazuje dość trafną prawdę o naszej egzystencji: że przez całe życie balansujemy na granicy utrzymania kontroli, bo w każdej chwili możemy ją stracić. Ponadto jak na podobne polskie produkcje film jest dobrze napisany, zrealizowany i zagrany.
Atak paniki przedstawia kilka powiązanych historii: małżeństwa z przysłowiowym trupem w szafie, nastolatków eksperymentujących z używkami, internetowej gwiazdy porno, kelnera uzależnionego od gier komputerowych, dawnych kochanków i panny młodej. Niektóre z nich brzmią trochę ordynarnie lub sztampowo, ale wszystkie wątki są świetnie poprowadzone, a ich rozwiązania – mimo że można się domyśleć, że zmierzają do dość intensywnego punktu kulminacyjnego – są zaskakujące.
Film wyróżnia się już na poziomie konstrukcji scenariusza, który nie tylko przedstawia kilka historii, a precyzyjnie je splata: atak paniki jednego bohatera nieoczekiwanie łączy się lub doprowadza do wybuchu szału innej osoby. Co więcej, historie nie są opowiedziane chronologicznie. Przeplatanie się poszczególnych wątków buduje napięcie, tak, że w finale filmu emocje sięgają zenitu. Stąd Atak paniki pochwaliłabym nawet bardziej niż świetne argentyńskie Dzikie historie (2014), do których jest porównywany film Pawła Maślony, właśnie ze względu na bardziej skomplikowane relacje między poszczególnymi historiami.
Atak paniki ma również zaskakująco dużo czarnego humoru. Może nie wszystkie dialogi i żarty są równie błyskotliwe, ale jako całość wypadają dość dowcipnie. Ponadto film całkiem wiarygodnie przedstawia absurd ludzkich zmagań ze światem, a wraz z tym cały wachlarz emocji, które mogą doprowadzić do wymknięcia się sytuacji spod kontroli: od skrępowania i zażenowania, przez wstyd, do lęku i gniewu. Atak paniki nie jest może najlepszą, ale z pewnością dobrą komedią, która pod humorem przemyca kilka trafnych uwag o nas samych.
Atak paniki
reżyseria: Paweł Maślona
scenariusz: Paweł Maślona, Bartłomiej Kotschedoff, Aleksandra Pisula
gatunek: dramat, komedia
produkcja: Polska
premiera: 19 stycznia 2018 (Polska), 17 sierpnia 2017 (świat)
Ocena: 6.5/10
Zacznijmy od największego błędu związanego z filmem Pawła Maślony, który nie dotyczy ściśle samego filmu, a jego promocji. Po obejrzeniu zwiastuna Ataku paniki można błędnie wywnioskować, że jest to przaśna i wulgarna komedia skierowana do tej samej publiki, co filmy Patryka Vegi. W rzeczywistości jak na współczesną polską komedię (wśród których nadal dominują sterylne tvnowskie produkcje z nieodłączonym lokowaniem produktu reklamowego) ma niespotykanie gorzką i uniwersalną wymowę. Nie jest może ona nadzwyczaj oryginalna, ale rzeczywiście przekazuje dość trafną prawdę o naszej egzystencji: że przez całe życie balansujemy na granicy utrzymania kontroli, bo w każdej chwili możemy ją stracić. Ponadto jak na podobne polskie produkcje film jest dobrze napisany, zrealizowany i zagrany.
Atak paniki przedstawia kilka powiązanych historii: małżeństwa z przysłowiowym trupem w szafie, nastolatków eksperymentujących z używkami, internetowej gwiazdy porno, kelnera uzależnionego od gier komputerowych, dawnych kochanków i panny młodej. Niektóre z nich brzmią trochę ordynarnie lub sztampowo, ale wszystkie wątki są świetnie poprowadzone, a ich rozwiązania – mimo że można się domyśleć, że zmierzają do dość intensywnego punktu kulminacyjnego – są zaskakujące.
Film wyróżnia się już na poziomie konstrukcji scenariusza, który nie tylko przedstawia kilka historii, a precyzyjnie je splata: atak paniki jednego bohatera nieoczekiwanie łączy się lub doprowadza do wybuchu szału innej osoby. Co więcej, historie nie są opowiedziane chronologicznie. Przeplatanie się poszczególnych wątków buduje napięcie, tak, że w finale filmu emocje sięgają zenitu. Stąd Atak paniki pochwaliłabym nawet bardziej niż świetne argentyńskie Dzikie historie (2014), do których jest porównywany film Pawła Maślony, właśnie ze względu na bardziej skomplikowane relacje między poszczególnymi historiami.
Atak paniki ma również zaskakująco dużo czarnego humoru. Może nie wszystkie dialogi i żarty są równie błyskotliwe, ale jako całość wypadają dość dowcipnie. Ponadto film całkiem wiarygodnie przedstawia absurd ludzkich zmagań ze światem, a wraz z tym cały wachlarz emocji, które mogą doprowadzić do wymknięcia się sytuacji spod kontroli: od skrępowania i zażenowania, przez wstyd, do lęku i gniewu. Atak paniki nie jest może najlepszą, ale z pewnością dobrą komedią, która pod humorem przemyca kilka trafnych uwag o nas samych.
Atak paniki
reżyseria: Paweł Maślona
scenariusz: Paweł Maślona, Bartłomiej Kotschedoff, Aleksandra Pisula
gatunek: dramat, komedia
produkcja: Polska
premiera: 19 stycznia 2018 (Polska), 17 sierpnia 2017 (świat)
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz