Blue Monday bez końca, czyli covery hitu New Order

Stereotypowo wszystkie poniedziałki są złe, ale jest jeden w ciągu roku, który uważa się za najgorszy. Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień roku, można użyć jako wytłumaczenie dla wszelkich niepowodzeń tego dnia. W końcu w trzeci poniedziałek stycznia dzień nadal jest krótki, stan konta nie wzrasta (jak zazwyczaj), a postanowienia noworoczne schodzą już w nieco w cień. Przynajmniej tak uważał Cliff Arnall, który stworzył ten paranaukowy termin. Mniejsza o zasadność istnienia tego pojęcia, bo ja właściwie dziś nie o tym, bo o największym hicie zespołu New Order.


Utwór Blue Monday poza nazwą nie ma zbyt wiele wspólnego z pojęciem Cliffa Arnalla. Inspiracją do powstania tytułu była ponoć ilustracja z książki Kurta Vonneguta Śniadanie mistrzów o tytule Goodbye Blue Monday. Sam zespół chciał odciąć się od swojej przeszłości (członkowie New Order wcześniej współtworzyli Joy Division) i zrezygnował z brzmienia gitar dla eksperymentów z muzyką elektroniczną. Syntezatory, sekwencery, sample... Tak powstał słynny utwór lat 80., który wpisał się do kanonu muzyki elektronicznej i który do dziś jest jednym z najchętniej coverowanych. Jeśli więc chcecie celebrować Blue Monday utworami właśnie o takim tytule, to mam kilka propozycji.



Bardzo lubię wersję w klimacie bossa nova Nouvelle Vague (swoją drogą polecam sam zespół, który specjalizuje się w podobnych coverach). Poza tym muszę dodać jeszcze dwa covery do zestawienia, których nie ma na Spotify, a naprawdę brzmią wyjątkowo:





Która wersja Blue Monday najbardziej przypadła Wam do gustu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Wysoki Poziom Kultury , Blogger