Psychoanaliza w stylu kamp – recenzja filmu Podwójny kochanek

Na polonistyce w ramach zajęć z literatury XIX-wiecznej poznałam jeden z klasyków powieści gotyckiej – Diable eliksiry E.T.A. Hoffmanna. Lekturę tegoż dzieła wspominam niezbyt dobrze i niestety podobne wrażenia towarzyszyły mi podczas seansu najnowszego filmu Françoisa Ozona: i tu, i tu motyw doppelgängera, czyli sobowtóra czy też mrocznego bliźniaka, jest tak groteskowo wyeksponowany, że trudno w pełni docenić wartość tych dzieł. W przypadku Podwójnego kochanka może to być nieco łatwiejsze, jeśli potraktuje się go jako obraz kampowy.

podwojny kochanek ozon film
Chloé (Marine Vacth) idzie na kozetkę do psychoterapeuty. Prześladują ją bóle brzucha, ale również poczucie pustki. Jest piękną młodą kobietą i na tyle interesującą, że jej terapeuta Paul (Jérémie Renier) daje się uwieść jej urokowi. Uczucie właściwie pojawia się z obydwu stron: Chloé i Paul wchodzą w związek i przez chwilę niepokoje bohaterki ulegają wyciszeniu. Niedługo potem problemy jednak wracają ze zdwojoną siłą, gdy Chloé zaczyna dostrzegać, że Paul coś przed nią ukrywa. To dopiero początek niepokojących zdarzeń, bo z czasem ujawniają się ukrywane tożsamości, zazdrość, zdrada, demony przeszłości. Oprócz tego pojawia się dużo erotyki, makabry i szaleństwa, a wszystko jest odziane w bogatą groteskową oprawę, która czasem przykuwa wzrok, ale częściej razi w oczy.

Z pewnością filmowi Françoisa Ozona można wiele zarzucić, ale nie brak napięcia. Od początku do końca z zaangażowaniem się śledzi rozwój zdarzeń bez względu na to, jak absurdalne by one były. Reżyser z powodzeniem buduje także nastrój tajemnicy i narastającej paranoi, że momentami można dać się uwieść opowieści: rosnące podejrzenia i zazdrość Chloé w stosunku do ukrywającego swój życiorys Paula, paradoksalna łatwość, z jaką bohaterka wchodzi w pewien mroczny układ... ale jak głosi hasło promocyjne filmu, nie dajcie się zwieść pozorom! Fakt faktem Podwójny kochanek ma zdecydowaną przewagę nad filmami takimi jak Neon Demon czy Song to Song, bo poza efektowną formą ma też historię, która trzyma całość w ryzach, ale jak się okazuje, nie ona jest tutaj najważniejsza.

podwojny kochanek film

Podwójny kochanek należy też do filmów, które można sklasyfikować jako „piękni ludzie przebywający w pięknych pomieszczeniach oderwani od bieżących problemów świata”. Z przyjemnością śledzi się główną bohaterkę przemierzającą minimalistyczne wnętrza galerii sztuki czy lustrzane odbicia w eleganckich poczekalniach gabinetów psychologicznych, ale czasem spod nich wybija oderwanie od rzeczywistości: trudno się nie zaśmiać, gdy bohaterka otrzymuje dobrze płatną pracę w muzeum na pół etatu, z której można opłacić sesje terapeutyczne za 150$ każda. Ale tu nie chodzi o realizm ani nie o historię, tylko przede wszystkim o fascynacje, nawet nie tyle bohaterów opowieści, co twórcy. Wydaje się, że François Ozon z pietyzmem wybrał obrazy i symbole, owszem, często efektowne, ale także na tyle oczywiste, że trudno ich nie nazwać groteskowymi. Podwójny kochanek to przede wszystkim szalona wariacja filmowa, w której nad psychologią i symboliką dominuje zasada kiczu i prowokacji. Sztandarowym tego przykładem jest scena z początku filmu: zdjęcie pochwy głównej bohaterki, które przechodzi w zdjęcie jej oka – niektórych widzów zrazi wulgarnością, a innych kiczem. I mimo że cenię oryginalną grę konwencjami i przyzwyczajeniami widzów i lubię kicz, to przypadku tego filmu Ozon zupełnie mnie nie przekonał obraną stylistyką, która wydała mi się nazbyt wtórna i momentami po prostu komiczna.

Paradoksalnie w Podwójnym kochanku najważniejsze inspiracje i motywy, mimo kampowego przetworzenia, są wyjątkowo klasyczne, na tyle, że można je w pełni odczytać ze słownikiem tradycyjnej psychoanalizy. Mamy więc przedstawiony mechanizm wyparcia, projekcji, marzenia senne wyjawiające głęboko ukrywane, zakazane pragnienia i wpasującą się w tematykę postać niestabilnej emocjonalnie kobiety popadającej w histerię i psychoterapeuty... I wspominaną już wszechobecność motywu sobowtóra bądź bliźniaka. Podwójny kochanek to historia rozbicia osobowości oraz rozpaczliwych i perwersyjnych prób jej scalenia, ale w całkowicie kampowej oprawie. Ozon chyba świetnie się bawił, wrzucając w konwencję groteski klasyczne pojęcia psychoanalizy. Pytanie brzmi, czy ktoś jeszcze dobrze się bawił poza nim.

tytuł: Podwójny kochanek 
oryginalny tytuł: L'amant double
reżyseria: François Ozon
gatunek: Thriller
produkcja: Belgia, Francja
premiera: 25 sierpnia 2017 (Polska), 26 maja 2017 (świat)
Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Wysoki Poziom Kultury , Blogger